poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Piwo... jedzonko...piwo... jedzonko

Miłośnicy win dokładnie widzą, jaki gatunek ich ulubionego trunku dobrać do potrawy, by podkreślić jej walory smakowe i jednocześnie nie „przygnieść” wina przyciężkim daniem. A czy wiecie, że i piwa mają swoje zasady serwowania z potrawami?
Przyzwyczailiśmy się trochę do tego, że jak piwo (tu, zwykle jasny lager) , to słone przekąski. O! A w sezonie karkówka z grilla i pachnąca kiełbaska. Zimą kanapeczki „na raz”, a w knajpie pizza. Wszystko zalewamy bursztynowym trunkiem z bąbelkami nie zastanawiając się, czy pasuje. A może by tak raz spróbować inaczej? Podelektować się, rozprowadzić smak w ustach, poczuć jak bąbelki łaskoczą podniebienie, jak gładko przechodzi przez gardło pierwszy łyk, a w ustach zostaje orzeźwiający smak. Popatrzeć na zaparowaną zimnem szklankę... no wiecie… przystanąć na chwilę…
Wracając do „spożywki” (wszak to mój hobbystyczny klimat ;))
Zasady serwowania piw z potrawami są bardzo podobne do tych, które obowiązują przy serwowaniu win. Obowiązuje też, moim zdaniem, jedna uniwersalna zasada, ale o niej na końcu.
No to lecimy. Szukając złotego trunku do naszego dania kierujemy się zasadą kontrastu albo dopełnienia. Nie trudno zgadnąć, że zasada dopełnienia będzie nam kazała szukać podobnych cech dania i napitku. Zasada kontrastu- wręcz przeciwnie. Mało wyraziste smaki dań, kontrastujmy rześkimi piwami.
Prawdopodobnie nie odkryję przed Wami Ameryki pisząc, że słone przekąski, dania tłuste, mięsiwa wszelakie (grillowe, ‘patelniane’ czy piekarnikowe), wszystko, co zawiera sery, chilli (pizza! :D) lubi gorzkie piwa. Sami przyznacie z resztą, że takie połączenie najlepiej smakuje.
Jeśli macie zaś ochotę na ryby, to… uwaga! lubią piwa ciemne. Tu, sama jestem nieco zaskoczona, ale obiecuję wypróbować dla Was to połączenie i dam znać, jak wypada. Trudno wszak jest mi sobie wyobrazić tabuny nadmorskich turystów popijające flądrę Guinnessem. No sami powiedzcie ;)
Do owoców morza spokojnie możecie wybrać pilznera. Będzie pasował.
Jeśli chodzi zaś o mięsa… wiecie…. przyznaję bez bicia, mięso piwem to ja zalewam… w garnku tudzież podlewam na grillu ;) Piwo sprawia, że mięsa robią się mięciutkie, a warzywa dostają fajnego, podkręconego smaku. Postaram się to Wam z resztą udowodnić przygotowując na bazie bursztynowego trunku kilka fajnych dań. Pomysłami podzielę się oczywiście i mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu.
Dotrwaliście do deseru? Do waniliowych lodów, pannacotty, owocowych kruchych ciast, serników i budyniu pasują portety. Zgodnie z zasadą dopełnienia. W zasadzie słodkie piwo może być też deserem samym w sobie i zaspokoić naszą ochotę na słodycze (wyzwoloną przez spore ilości mięsiwa grillowego).
A! No i ta ostatnia zasada, moja, o której wspomniałam wcześniej, a którą kieruję się w zasadzie we wszystkich dziedzinach życia: nic, ale to naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, by połączy koźlaka z ciastkami, jeśli tylko tak Wam smakuje. Smak powinien być pierwszą i najważniejszą zasadą, wszak piwa, wina, herbaty czy kawy nie pijemy po to, żeby pasowała, a po to, żeby smakowała. Nawet najlepsze, najbardziej wykwintne i wytworne połączenie będzie zupełnie do kitu, kiedy po spróbowaniu wykrzywimy usta w grymasie niesmaku.
z pozdrowieniami, zagryzając miodowego ciechana migdałami

tekst: Anna Głebocka 

(http://www.facebook.com/pages/ania-gotuje/208584349208719 )




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz